
Zlecasz audyt SEO, dostajesz 80-stronicowy raport, a potem… nie wiesz, co z tym zrobić. Brzmi znajomo? Dla wielu firm audyt SEO to czarna skrzynka – pełna wykresów, czerwonych alertów i technicznego żargonu. Tylko czy naprawdę wszystko tam ma znaczenie?
Dziś pokażemy Ci, co w audycie SEO warto traktować poważnie, a co można spokojnie odłożyć na później (lub wręcz zignorować).
Co naprawdę warto analizować?
✅ 1. Indeksowanie i crawl budget
Najważniejsze pytanie: czy Google widzi Twoją stronę i może ją skutecznie przeszukiwać?
W tej sekcji audytu warto sprawdzić:
– które podstrony są zaindeksowane,
– czy nie blokujesz dostępu do ważnych sekcji (np. przez robots.txt),
– czy nie marnujesz crawl budgetu na śmieciowe URL-e (filtry, sortowania, zduplikowane wersje).
🔧 Dlaczego to ważne?
Bo bez indeksacji nie ma widoczności. A zbyt wiele zbędnych podstron może zająć „miejsce” ważnym treściom.
✅ 2. Szybkość ładowania strony i Core Web Vitals
Strona, która ładuje się 5 sekund, to stracony użytkownik. Google to widzi – i może obniżyć Twoją pozycję.
W audycie zwróć uwagę na:
– czas ładowania (zwłaszcza na mobile),
– wskaźniki CWV: LCP, FID, CLS,
– największe „ciężary” – np. nieoptymalne grafiki, za dużo JS.
🔧 Dlaczego to ważne?
Bo wpływa na SEO i na konwersje. Wolna strona to nie tylko niższy ranking, ale i więcej porzuconych sesji.
✅ 3. Struktura nagłówków i treści
Treści mogą być dobre, ale źle „opakowane”. Audyt powinien sprawdzić:
– czy każda podstrona ma jeden H1,
– czy nagłówki są logicznie ułożone (H1 > H2 > H3…),
– czy na stronie są miejsca do osadzenia fraz kluczowych (tytuł, opis, nagłówki, akapity).
🔧 Dlaczego to ważne?
Bo nagłówki to drogowskazy – dla Google i dla czytelnika. Bez nich nawet dobra treść może przepaść.
✅ 4. Linkowanie wewnętrzne
Często pomijane, a kluczowe. Dobrze zrobiony audyt sprawdzi:
– czy ważne podstrony mają linki wewnętrzne,
– czy nie ma „sierot” (stron, do których nikt nie prowadzi),
– czy anchor texty są naturalne i sensowne.
🔧 Dlaczego to ważne?
Bo pomaga Google zrozumieć strukturę serwisu i poprawia indeksację. A użytkownik łatwiej porusza się po stronie.
✅ 5. Duplicate content i kanibalizacja słów kluczowych
Audyt powinien wykryć:
– powielone treści (np. w opisach produktów, tagach, filtrach),
– strony walczące o te same frazy (kanibalizacja).
🔧 Dlaczego to ważne?
Bo Google nie wie, którą stronę promować – i może nie promować żadnej. Z kolei duplikaty mogą obniżać autorytet strony.
Co często jest przeceniane (lub niepotrzebnie dramatyzowane)?
❌ 1. Kolorowe wykresy z „punktacją SEO”
Niektóre narzędzia (jak SEO audit tools online) dają punktację 0–100. Brzmi efektownie, ale…
➡ 80/100 nie znaczy, że strona działa świetnie, a 40/100 nie musi oznaczać katastrofy.
🔍 Rzeczywistość: Google nie widzi Twojego „wyniku SEO” – tylko dane techniczne i treści. Nie warto się tym zbytnio sugerować.
❌ 2. Niskie wyniki Lighthouse w desktopie
Lighthouse to świetne narzędzie, ale wiele problemów „na czerwono” nie ma wpływu na SEO – zwłaszcza w wersji desktop.
Np. ostrzeżenia typu „za dużo JavaScript” – kiedy strona ładuje się w 2 sekundy – to fałszywy alarm.
🔍 Rzeczywistość: Liczy się realne działanie strony i zachowanie użytkownika, nie perfekcja w syntetycznym teście.
❌ 3. Setki stron z błędami 404 – ale nieużywanych
Audyt może wskazać mnóstwo błędów 404, ale często są to stare, zapomniane podstrony, które nie mają żadnego ruchu ani linków.
🔍 Rzeczywistość: Lepiej skupić się na tych, które mają historię lub prowadzą do nich linki – reszta to szum.
❌ 4. Obsesja na punkcie meta tagów przy stronach bez ruchu
Oczywiście, warto dbać o tytuły i opisy, ale audyt, który każe poprawiać 500 meta description w podstronach bez żadnych wyświetleń – to strata energii.
🔍 Rzeczywistość: Zacznij od tych stron, które generują ruch lub mają potencjał. Optymalizacja „dla zasady” to koszt bez efektu.
Podsumowanie: Audyt ma pomagać, nie przytłaczać
Dobry audyt SEO nie przytłacza liczbami – tylko pokazuje co naprawdę warto poprawić w pierwszej kolejności.
Zamiast skupiać się na „idealnych wynikach w narzędziach”, lepiej zadać sobie pytania:
– Czy Google może łatwo przeczytać moją stronę?
– Czy użytkownik dostaje szybko to, czego szuka?
– Czy moje treści odpowiadają na realne potrzeby?
Reszta? Można stopniowo poprawiać – ale nie musi to być lista z tysiącem czerwonych alertów.
Chcesz audytu, z którego naprawdę coś wynika?
Zgłoś się do nas – przygotujemy analizę z priorytetami, bez lania wody i z jasnymi rekomendacjami.


